Pieśń duchowa
Św. Jan od Krzyża (Jan de Yepes)

Strofa 19

WPROWADZENIE DO NASTĘPNEJ STROFY

1. W tym stanie dusza jest taką nieprzyjaciółką części niższej i jej działań, że chciałaby, by jej Bóg nie udzielał żadnego z tych przeżyć duchowych, jakie daje części wyższej. Czyniąc to bowiem może jej dać albo zbyt skąpo, albo ona w swej słabości nie potrafi znieść tego bez uszczerbku sił naturalnych, w następstwie czego duch cierpi i trapi się, że nie może radować się w pokoju. Mówi bowiem Mędrzec, że "ciało, podległe skażeniu, obciąża duszę" (Mdr 9, 15). A pragnąc jak najwyższej i najściślejszej łączności z Bogiem, której w towarzystwie części zmysłowej dusza nie może osiągnąć, pragnie, by Bóg udzielał się jej samej bez tej części.

Albowiem o tym wzniosłym widzeniu trzeciego nieba, które miał św. Paweł, a w którym widział Boga, mówi on sam, że nie wie, czy było w ciele, czy poza ciałem (2 Kor 12, 2). W jakikolwiek jednak sposób to się stało, działo się to bez ciała, gdyż jeśliby ciało w nim uczestniczyło, nie mógłby o nim nie wiedzieć i widzenie nie mogłoby być tak wysokie, że jak sam o nim mówi, słyszał wtedy tak tajemnicze słowa, że nie godzi się ich ludziom mówić (2 Kor 12, 4). Wiedząc więc dobrze, że tych wielkich łask nie może objąć tak szczupłe naczynie, pragnie dusza, by Umiłowany udzielał ich jej poza nim lub przynajmniej bez niego i zwracając się doń prosi Go o to w następującej strofie:

Ukryj się, moja jedyna Miłości,
I patrz obliczem Twoim na górskie wyżyny!
Nie chciej wyjawiać skrytości,
Lecz spójrz na drużyny
Tej, co wysp tajemniczych przebiega doliny.

OBJAŚNIENIE

2. W tej strofie dusza-oblubienica prosi Oblubieńca o cztery rzeczy.

Pierwsza, by uczynił jej tę laskę i udzielał się jej w najgłębszej kryjówce jej duszy.

Druga, by napełnił ją i przemienił jej władze chwałą i wzniosłością swej boskości.

Trzecia, by złączenie było tak wielkie i głębokie, by go nie można było pojąć ani określić, i by część zewnętrzna, zmysłowa, była niezdolna go kosztować.

Czwarta, by się rozmiłował w tym bogactwie cnót i łask, które złożył w niej, a w których towarzystwie idzie ona do Boga przez bardzo wysokie i wzniosłe poznania boskości i przez nadmiary miłości, szczególne i różne od tych, jakie zwykle mają dusze. Mówi więc:

Ukryj się, moja jedyna Miłości.

3. Innymi słowy: Umiłowany mój Oblubieńcze, wejdź do najbardziej wewnętrznej głębi mej duszy i tam udzielaj się jej w ukryciu, ukazuj jej Twe wspaniałości, których nigdy nie oglądało śmiertelne oko.

I patrz obliczem Twoim na górskie wyżyny.

4. Obliczem Boga jest Jego bóstwo, a górami są władze duszy: pamięć, rozum i wola. Mówi więc dusza: Wniknij Twą boskością w mój rozum, dając mu boskie poznania; w moją wolę, dając jej i udzielając miłość Bożą; w moją pamięć, dając jej posiadanie boskiej chwały!

W tej prośbie wyraża dusza wszystko, o co tylko może prosić. Nie zadowala się bowiem poznaniem i udzielaniem się Boga przez plecy, jak to uczynił Bóg z Mojżeszem (Wj 33,32), tj. poznawaniem Go przez Jego dzieła, lecz pragnie ujrzeć Jego twarz, co jest udzielaniem się istotnym boskości bez czegokolwiek pośredniego, przez jawne zetknięcie się duszy z boskością. Zetknięcie to jest rzeczą obcą wszelkiemu zmysłowi i przypadłościom, gdyż jest zetknięciem się czystych substancji, tj. duszy i Boga. Dlatego też mówi zaraz:

Nie chciej wyjawiać skrytości,

5. tj. nie chciej postępować tak, jak przedtem, gdyś udzielał łask mej duszy w ten sposób, że dawałeś je odczuć również zmysłom zewnętrznym, które przedtem były zdolne do tego, dary bowiem Twe nie były tak wielkie i wzniosłe, by ich zmysły nie mogły objąć. Lecz teraz niech te udzielania będą tak wzniosłe, istotne i tak dogłębne, żeby nic się im o nich nie dało powiedzieć, tzn. żeby one nie mogły o nich się dowiedzieć. Istota bowiem czysto duchowa nie może się udzielać zmysłom, a wszystko, co zmysły otrzymują, zwłaszcza w tym życiu, nie może być czystym duchem, gdyż do przyjęcia tego są one niezdolne.

Pragnąc więc tego udzielania się Boga tak dogłębnego i istotnego, aby nie podpadało pod zmysły, dusza prosi Oblubieńca, by nie chciał wyjawiać skrytości, lecz żeby było ono tak głęboko w tym ukryciu zjednoczenia się duchowego, by zmysły nie mogły ani poznać, ani wiedzieć o nim, by były jak te tajemnice, które słyszał św. Paweł, a "których człowiekowi mówić się nie godzi" (2 Kor 12, 4).

Lecz spójrz na drużyny.

6. Spojrzeniem Bożym jest miłowanie i udzielanie łask. A drużyny, o których mówi dusza, aby Bóg na nie patrzał, to te rozliczne cnoty, dary, doskonałości i inne bogactwa duchowe, które już w niej złożył jako kosztowności, dary i klejnoty zaręczyn. Mówi więc niejako: Zwróć się, mój Umiłowany, do wnętrza mej duszy, rozmiłuj się w tej obfitości bogactw, któreś złożył w niej, abyś przez nie rozmiłował się i w niej samej, w niej się ukrył i w niej przebywał. Chociaż bowiem one są Twoje, to jednak skoroś je dał, są również

Tej, co wysp tajemniczych przebiega doliny.

7. Czyli mojej duszy, która biegnie do Ciebie, w nadzwyczajny sposób, drogami osobliwymi i zupełnie różnymi od wszelkich zmysłów i zwykłego naturalnego poznania. A mówi to, chcąc Go niejako zobowiązać: Gdy dusza moja biegnie do Ciebie przez poznanie duchowe tak nadzwyczajne i dalekie od zmysłów, udzielaj się Ty również jej tak wewnętrznie i w stopniu tak wysokim, by był niedostępny dla nich wszystkich.

All rights reserved. Publication or distribution of any content from this site is possible only with our permission
© Krakowska Prowincja Karmelitów Bosych 1998-